Ojciec Pio do Chorych

Radość Ojca Pio

Śmiech to nic innego jak błysk radości naszej duszy,
drgnięcie płomienia, który świeci w nas samych
i promieniuje na zewnątrz.
- Dante Alghieri -

Napisano wiele "złotych myśli" i wypowiedziano wiele pochwał radości, jak na przykład ta zacytowana powyżej. Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział kiedyś, że radość ma swoje źródło w łasce. Dla św. Filipa Neri stała się ona wręcz drogą do osiągnięcia doskonałości.
Chociaż radosne usposobienie samo w sobie nie czyni z nas świętych, stanowi jednak pewien klimat, który powinien przenikać nasze życie duchowe.

Na fotografiach Ojciec Pio prezentuje się nam jako człowiek pogodny, niekiedy wręcz wesoły, a nawet figlarnie uśmiechnięty. Jak to możliwe wobec doświadczanych cierpień? Czy to możliwe wobec ran stygmatów, a także innych cierpień fizycznych, moralnych i duchowych? We wspomnieniach osób, które poznały go bliżej, znaleźć można nierzadko wzmianki o pełnych humoru odpowiedziach, dowcipnych ripostach, a także tworzonych przez niego z łatwością żartach, do których za materiał służyły codzienne sytuacje i rozmowy. (...) w jakiś sposób chciał odwrócić uwagę od siebie. Wszyscy go uważali za świętego, a nawet wielkiego świętego. I według mnie starał się on obniżyć to napięcie - wspomina o. Marciano Morra, kapucyn z San Giovanni Rotondo.

Postawa otwartości wobec cierpienia sprawiała, że o. Pio, ilekroć mógł, wymawiał się od niesionej mu braterskiej pomocy. Także i wówczas odpowiadał żartobliwie: To przez egoizm. Nie chę z nikim dzielić swego cierpienia. Chcę cierpieć sam. Wyrzucałbym sobie gorzko, gdybym próbował wyzbyć się swego krzyża chociaż na jedną godzinę, albo, co gorsza, gdyby mi inni usiłowali go wydrzeć.
Ojciec Pio uczył cierpliwości w znoszeniu cierpienia, zachęcał do wytrwałości, prowadził dusze do zrozumienia tajemnicy krzyża. Powiedział kiedyś: Gdyby ludzkość zrozumiała wartość cierpienia, ludzie nie szukaliby już przyjemności, a jedynie bólu. A na innym miejscu wyznał: Ja kocham cierpienie, nie samo w sobie, ale dlatego, że przynosi chwałę Bogu, nawraca grzeszników i wyzwala dusze z czyśćca. Świadomość, że cierpi z miłości, z pragnienia sprawienia przyjemności Panu Jezusowi, powodowała, że promieniował wewnętrzną radością i dzielił się z innymi swoim weselem ducha.

© Maria Chełmińska, czerwiec 2001r.